Opali, wymodeluje...bronzer stale gości w mojej kosmetyczce.
Honolulu W7
Kilka słów od producenta
W7 Honolulu Powder to prasowany puder brązujący.
Może być stosowany:
Jako brązujący puder na całą twarzy Jako róż do policzków
Zalety:
Wygładzają, rozświetlają oraz ożywiają wygląd skóry
Jest delikatny i lekki, nie powodując uczucia ciężkości
Rewelacyjnie stapia się z cerą
Puder ma oryginalne opakowanie z pędzelkiem.
opis kosmetykomania.pl
Pojemność: 6g Cena: 15,50zł
Do kupienia w sklepie internetowym kosmetykomania.pl KLIK
Moja opinia
Po pudry brązujące sięgam przez cały rok. Lubię jasne odcienie, bez czerwieni i pomarańczu, dlatego wciąż testuję nowe w nadziei że znajdę idealny odcień.
Opakowanie
wzorowane na firmie Benefit- kartonowe pudełko z pędzelkiem.
Ja posiadam tester w postaci wkładu.
Konsystencja
prasowana ale nie sucha, lekko jakby kremowa?
Kolor/zapach
Nie jest jasny ale nie ma w nim na szczęście zbyt wielu ciepłych nut.
Porównałam go z kultowym Hoola Benefitu.
Jak widać Honolulu jest ciemniejszy i mniej oliwkowy. Nie jest też suchy i pudrowy, jego wykończenie to nie mat jak w przypadku Hoola, tylko mat satynowy, moim zdaniem bardziej naturalny.
Aplikacja
Nakładam go na cała twarz by dodać jej efektu muśnięcia słońcem. Traktuję go również jako puder do konturowania i modeluję nim owal twarzy. Aplikuje go zwykle pędzlem kabuki lub jajkiem 155 Maestro
Działanie
Muszę przyznać że moje sceptyczne nastawienie po wypróbowaniu zmieniło się o 180 stopni. Produkt jest godny polecenia i jakościowo porządny, mimo że nie kosztuje wiele.
Bardz podoba mi się jego konsystencja- nie do końca sucha i kamienna, wyraźnie jedwabista i kremowa. Formuła i efekt na skórze nie-płaskiego a nieco satynowego matu są również godne uwagi. Przypomina mi nieco cienie piątki MAP.
Wolałabym tylko by kolor był jaśniejszy i bardziej biszkoptowo-oliwkowy. Poza tym uważam że to kosmetyk bardzo dobry , za tę cenę wręcz wyśmienity.
Podsumowując...
Plusy
niska cena
wydajnosć
konsystencja
formuła
efekt na skórze
Minusy
drobne uwagi co do koloru ale to indywidualna kwestia
Diamentowy błyszczyk sprawia, że usta kuszą intensywnym i mieniącym się kolorem.
opis producenta
Pojemność: 8ml
Cena: 15,40 zł (promocyjna 12,20zł)
Moja opinia
Wolę szminki- to raz. Nie lubię drobinek- dwa. Czyli?
Opakowanie
tradycyjne błyszczykowe- długi pojemnik z aplikatorem z gąbki.
aplikator jest zgrabny i łatwo nakłada produkt na usta. Nie przypomina kudłatego mopa ;)
Konsystencja
dość gęsta
Kolor/zapach
pachną owocowo, nienachalnie.
Mam 5 kolorów, jednak na opakowaniach nie ma oznaczeń- były zapewne na karteczkach i folijkach w które zapakowane były błyszczyki. Niestety je wyrzuciłam :/ i będę zgadywać.
to chyba brzoskwinia 7870- nieco różowy odcień brzoskwini.
cielisty beż 7863 choć w/g mnie widać w nim subtelny róż i to całkiem wyraźnie
to zapewne arbuzowa czerwień 7894, taki chłodny nieco melon z nuta różu, największe krycie
naturalny róż 7900, stonowany róż
fuksja 7917, w opakowaniu wyraźna i ostra, na ustach lekkie krycie i jest tylko trochę bardziej wyrazista niż wcześniejszy róż
Aplikacja
Błyszczyki są raczej gęste choć nie specjalnie kleiste. Nie wchodzą w zmarszczki i nie rozlewają się poza kontur.
Działanie
O wiele lepsze niż wcześniej testowane przeze mnie kremowe błyszczyki tej firmy. Mają dość konkretną konsystencję dzięki czemu nie przelewają się na ustach nieestetycznie. Są też dość trwałe. Mimo ze nie przepadam za drobinkami te błyszczyki przypadły mi do gustu, zwłaszcza brzoskwinia choć mogłaby być bardziej pomarańczowa. Lubię i używam :)
Podsumowując...
Plusy
efekt
zapach
estetyczne i praktyczne opakowaie
kolory
konsystencja
Minusy
nie wszystkie mają takie samo krycie
drobinki ale to mój osobisty minus, po prostu ich nie lubię w kosmetykach do ust
Czas na wznowienie serii filmików jak samodzielnie wykonać kosmetyki :)
Dzisiaj pokażę jak zrobić podkład mineralny.
Zestaw do samodzielnego przygotowania sypkiego podkładu mineralnego.
Zawiera wszystkie potrzebne półprodukty. Otrzymasz podkład dobrze
kryjący, dyskretnie rozpraszający światło (efekt "soft focus"),
optycznie ukrywający drobne zmarszczki i niedoskonałości skóry, bez
błyszczących drobin. Pozwoli uzyskać delikatne, satynowe wykończenie
makijażu zapewniające skórze naturalny wygląd.
Jeśli chcesz otrzymać podkład średnio kryjący lub lekko kryjący, wsyp
mniejszą ilość dwutlenku tytanu i tlenku cynku. Dla uzyskania podkładu
średnio kryjącego wystarczy połowa objętości tych pigmentów.
Obecny w podkładzie tlenek cynku może prowadzić do lekkiego
przesuszania niektórych typów skóry. W przypadku każdej cery a
szczególnie cery suchej należy pamiętać o odpowiedniej pielęgnacji:
nawilżaniu oraz natłuszczaniu skóry.
Po drobnych modyfikacjach podkład można również stosować w przypadku
cery mieszanej lub tłustej. Wystarczy dodać np. Ronasphere, puder
ryżowy, skrobię kukurydzianą, puder jedwabny, węglan wapnia, kaolin itp. Podkład jest bardzo prosty w przygotowaniu lecz, aby
efekt był zadawalający, potrzebna jest odrobina cierpliwości oraz
moździerz lub młynek do kawy.
W zestawie znajdują się składniki potrzebne do wykonania 12 g podkładu:
SericiteMica&MirystynianMagnezu – 5 g
dwutlenek tytanu - 2,9 g
tlenek cynku - 1,5 g
Silk Mica - 1,2 g
stearynian magnezu - 1,2 g
alantoina - 0,2 g
pigment - tlenek żelaza w odcieniach brązu ~ 5 ml (wybierz z listy)*
Ronasphere – 0,6 g (polecamy w przypadku cery tłustej)
* Wybór odpowiedniego tlenku brązowego ułatwi :
Zestaw można też zamówić w wersji uzupełniającej bez pudełka 40 ml. Do
każdego pełnego zestawu dodajemy gratis pojemniczek z sitkiem 8ml,
który może się przydać jeśli zechcesz nosić w torebce nieco wykonanego
przez siebie pudru.
Sposób wykonania podkładu
Tlenek cynku, dwutlenek tytanu oraz
SericiteMica&MirystynianMagnezu w ilości 1-2 łyżeczek, wsyp do
moździerza (a najlepiej do młynka). Jeśli niektóre półprodukty przyległy
do ścianki torebki - zeskrob je przy użyciu przedmiotu o ostrej
krawędzi (uprzednio go zdezynfekuj).
Pozostałą SericiteMica&MirystynianMagnezu oraz stearynian
magnezu wsyp do dodatkowej torebki strunowej. Jeśli używasz młynka, nie
musisz tego robić.
Utrzyj dokładnie półprodukty w moździerzu, tak aby nie było widocznych żadnych grudek. Ponieważ
ucierane półprodukty będą przylegać od moździerza, należy raz na jakiś
czas delikatnie odskrobać je od dna szpatułką lub łyżeczką. Im dłużej
będziesz ucierać, tym lepszy będzie efekt. Ta uwaga dotyczy wszystkich
etapów pracy z moździerzem. Najlepsze efekty uzyskasz, jeśli
po wstępnym roztarciu w moździerzu przeniesiesz półprodukty do młynka
(młynek musi być nowy i należy przeznaczyć go wyłącznie do tego celu). Jeśli
używasz młynka, włączaj go jedynie na krótką chwilę – ok. ½ sekundy.
Najlepsze efekty daje mieszanie impulsowe. Zanim otworzysz młynek
odczekaj dłuższą chwilę, tak aby pył wewnątrz młynka opadł.
Do moździerza (lub młynka) dodaj nieco brązowego tlenku żelaza i
dokładnie rozetrzyj. Jeśli półprodukty będą przylegać do ścianek,
odskrob je. Ważne jest, aby dokładnie rozetrzeć pigmenty (tlenki żelaza,
dwutlenek tytanu oraz tlenek cynku) ponieważ jeśli pozostaną
jakiekolwiek, nawet niewielkie grudki, puder może pozostawiać na twarzy
ciemniejsze lub jaśniejsze smugi.
Przenieś mieszaninę wypełniaczy i pigmentów z moździerza do torebki
strunowej z SericiteMica&MirystynianMagnezu, Silk Miką, stearynianem
magnezu oraz alantoinę. Dokładnie zamknij torebkę pozostawiając w niej
nieco powietrza. Jeśli używasz młynka dosyp do niego pozostałe
półprodukty.
Weź torebkę między dłonie ułożone płasko i zacznij pocierać. Możesz
też wykonywać ruchy okrężne. Raz na jakiś czas przesyp zawartość torebki
z góry na dół. Następnie zacznij rozcierać zawartość od początku. Nie
rozcieraj zbyt agresywnie, gdyż torebka może pęknąć. Na wszelki wypadek
mieszaj półprodukty nad czystą, dużą kartką lub np. kalką techniczną.
Jeśli puder się rozsypie, łatwiej będzie go zebrać i będzie czysty.Jeśli używasz młynka mieszaj puder przez ok. 2-3 minuty krótkimi impulsami.
Sprawdź barwę podkładu. Jeśli jest za jasny, odsyp objętość ok.
jednej łyżeczki do moździerza (młynka) i dodaj więcej brązowego
pigmentu. Ponownie dokładnie rozetrzyj. Połącz z resztą pudru i ponownie
sprawdź kolor. Etap ten można powtarzać wielokrotnie, aż do uzyskania
pożądanego efektu. Dobrze jest dodawać pigment stopniowo, gdyż
bardzo łatwo jest zrobić puder za ciemny, który później trudno rozjaśnić
(należy dodać wszystkich wypełniaczy w odpowiednich proporcjach, oraz
zwiększyć ilość dwutlenku tytanu, który go wybieli). Lepiej jest więc
przyciemniać puder stopniowo. Jeśli uważasz, że barwa uzyskana
po dodaniu brązowego tlenku żelaza nie jest odpowiednia do Twojej
karnacji, możesz użyć pozostałych pigmentów:
zieleń chromowa pozwoli przesunąć barwę podkładu w kierunku odcieni oliwkowych;
czerwień żelazowa pozwoli go ocieplić i przechylić w kierunku barw ciepłych;
żółcień żelazowa pozwoli łagodnie przechylić barwę podkładu w kierunku tonacji żółtej;
błękit ultramarynowy pozwoli znacznie ochłodzić barwę podkładu bez przyciemnienia go.
Wystarczy wybrać odpowiednią kombinację pigmentów i dokładnie je
połączyć z podkładem. Pamiętaj, że tylko dokładnie ich roztarcie zapewni
zadawalający efekt.
Jeśli barwa jest zadawalająca odetnij dolny róg torebki i przesyp jej zawartość do pudełka na podkład.
Uwagi Niestety niesposób jest zaprojektować zestaw gotowy do wykonania
podkładu tak, aby spełniał wymogi każdego Klienta. Każda cera różni się
nieco i kosmetyki dla niej przeznaczone wymagają nieco innych
składników. Na szczęście zestaw gotowy jest bardzo łatwo zmodyfikować
dodając wybrane produkty.
Jeśli chcesz dostosować podkład do cery mieszanej lub tłustej można dodać do niego następujących składników: krzemionki, kaolinu, Ronasphere, pudru ryżowego, skrobi kukurydzianej.
Jeśli w trakcie używania podkładu uznasz, że np.
puder jest za jasny – dodaj więcej pigmentów;
zbyt mało kryje – dodaj dwutlenek tytanu oraz pigmenty kolorowe;
chcesz by był bardziej matujący – dodaj nieco krzemionki lub np. kaolinu;
zbyt mało wchłania sebum – dodaj np. węglan wapnia, Ronasphere, kaolin lub inny składnik odpowiedzialny za jego wchłanianie;
chcesz np, aby podkład był rozświetlający – dodaj jakiejś miki
kolorowej np. Silk Gold, Fine Gold, Oriental Beige itp, (rozświetlą i
nieznacznie ocieplą), Lustrous White & Silver Oxide lub White Fine,
Extra Bright itp. (rozświetli, ale nie ociepli);
chcesz by podkład miał błyszczące drobiny dodaj nieco miki Sparkle
lub Ivory Lace. Jeśli efekt ma być bardzo intensywny polecamy Pink
Crystal, Diamond Dust lub 24 Karat Gold
chcesz by miał dodatkowe właściwości pielęgnujące - dodaj puder jedwabny lub puder perłowy.
To jedynie nasze propozycje. Mikę można dobrać w zależności od zamierzonego efektu.
Możesz podzielić podkład "wyjściowy" na części i każdą z nich wykorzystać w inny sposób. Życzymy miłej zabawy!
opis kolorowka.com
Na filmiku pokazuję Wam krok po kroku jak wykonać podkład, to naprawdę nic skomplikowanego :)
Do swojego podkładu, oprócz tlenku brązowego , dodałam zieleni i żółci i otrzymałam taki kolor
Podkład jest bardzo drobny i miałki, jednak nie suchy i nie pylący. Moja wersja jest średnio kryjąca.
Nie podkreśla suchych skórek, ładnie wtapia się w skórę i nie warzy się na niej. Wygląda na twarzy bardzo naturalnie.
To dobra alternatywa a nawet konkurencja, rzekłabym, dla gotowców mineralnych.
Zestaw ten możecie nabyć w sklepie kolorowka.com KLIK
Cześć Wam Rybki w ten sobotni poranek :) biało za oknem, biało i zimno. Psa z kulawą nogą na dwór nie wygonię, ewentualne męża.
Co dzisiaj porabiacie? Błogie nicnierobienie a może aktywnie spędzacie ten weekend zimowy? W pracy, na stoku, w piwnicy?
Muszę się oderwać od komputera choć na chwilę. Dom brudem zarasta a ja klik klik nowe łachy przytulam. Choroba jakaś?
Nie wiem czy coś spłodzę dzisiaj, tyle recenzji czeka na światło dzienne a ja zapieram się niczym dziki osioł by je umieścić na blogu.
Filmiki o kosmetykach samorobionych, błyszczyki Marizy, balsamy Venus, mydełka od The Secret Soap Store czy maski Pilomax? A może W7 i ich kolorowe cudeńka? Zrobiłam też zapiekanki z pieczarami, ktoś się chce poślinić?
Tymczasem, borem lasem, wrzucam dla osłody makijażos zmalowany niedawno dla wizaz.pl.
Tutorial, jak zwykle, tam gdzie zwykle czyli na wizaz.pl w szkole makijażu :)
Enjoy!
pozdrawiam
Aga
ps. nic nie piłam, no proszę... jest sobota rano :P po 14 Panie Dzieju, po 14 ;)
Wiele blogerek wzięło udział w akcji Revitacell i wypełniło ankietę zgłoszeniową. Ja również :)
Kilka dni temu dostałam maila że zakwalifikowałam się do akcji (dziękuję) a na drugi dzień kurier przyniósł mi paczkę.
A w niej?
Zdecydowałam się na Revitacell Stem Cells Eye Zone Regenerating Concentrate.
Revitacell Stem Cells Eye Zone Regenerating Concentrate -
bioaktywny koncentrat regenerujący do delikatnej skóry okolic oczu na
bazie opatentowanych komórek macierzystych MIC-1. Został opracowany
przez polskich naukowców w nowoczesnych laboratoriach
biotechnologicznych. Zawiera innowacyjny składnik NHAC Biocervin MIC-1, który
poprawia jędrność i redukuje zmarszczki poprzez aktywację fibroblastów
do produkcji kolagenu i innych białek tworzących naturalne rusztowanie
skóry, opóźnia proces starzenia się komórek naskórka (keratynocytów) i
skóry właściwej (fibroblastów).
opis producenta
Jestem bardzo ciekawa tego produktu. Pielęgnacja okolic oczu to mój konik i choć kusiły mnie zestawy oraz sera to jednak postawiłam na to maleństwo :) czy się sprawdzi? To się dopiero okaże :)
Jakiś czas temu w moje ręce wpadły dwa kosmetyki z tej linii . Czas najwyższy na podsumowanie moich wrażeń.
Oba produkty testowałam do ostatniej kropli. Początkowo miałam mieć do czynienia z produktem zmniejszającym pory, jednak w ostateczności skończyło się na kremie. Nie ukrywam swojego rozczarowania gdyż przy moich problemach skórnych i jednak już dojrzałej skórze bardziej przydałby się produkt minimalizujący pory niż krem antybkteryjny aplikowany na całą twarz.
Ale do rzeczy.
Tea Tree Blemish Fade Night Lotion
Kilka słów od producenta
Lekki, nawilżający krem o konsystencji żelowej dla skóry z niedoskonałościami. Przy regularnym użyciu pomaga minimalizować ślady po niedoskonałościach oraz przebarwienia.
opis producenta
Pojemność: 30ml
Cena: ok 40zł
Moja opinia
Szkoda ze nie trafiłam na podobny produkt kilkanaście lat temu :) to naprawdę bardzo dobry krem antybakteryjny stosowany do walki z niedoskonałościami cery. Nie zapycha, szybko się wchłania, reguluje wydzielanie sebum i redukuje wypryski, zapobiegając powstawaniu nowych. Przy cerze młodej, nie wymagającej jest idealny. Niestety przy cerach takich jak moja, dojrzałych i często przesuszonych nie sprawdza się. Ma wąski zakres pielęgnacyjny, nie odżywia i nie nawilża w dostatecznym stopniu. Jego cel to walka z niedoskonałościami i w tym jest bardzo dobry.
Ma wygodne estetyczne opakowanie z praktycznym dozownikiem.
Konsystencja lekka, jakby żelowa choć to nadal krem. Pachnie olejkiem z drzewa herbacianego.
Tea Tree Oil 15%
Kilka słów od producenta
Kojący, antybakteryjny oraz oczyszczający olejek można używać bezpośrednio na niedoskonałości, podczas leczenia ran czy ugryzień owadów, a także podczas inhalacji. Możliwości zastosowań się nie kończą. Koi skórę nie wysuszając jej.
opis producenta
Pojemność: 10ml
Cena: ok. 20zł
Moja opinia
Olejek z drzewa herbacianego to w mojej pielęgnacji podstawa :) ten jest równie świetny jak pozostałe olejki które stosowałam do tej pory. Aplikuję go na różne sposoby- bezpośrednio na problem jak i wkraplając go do jednorazowej porcji kremu, serum czy maseczki. Wykazuje silne działanie antybakteryjne i jest nieodzowny w mojej kosmetyczce.
Posiada wygodny zakraplacz. Pachnie oczywiście drzewkiem herbacianym :)
Podsumowanie
Myślę że oba produkty są warte zainteresowania. Oba mają właściwości antybakteryjne i walczą z wypryskami. Olejek jest jednak bardziej wszechstronny i uniwersalny, krem polecam raczej młodym osobom z cerą tłustą.
Mój blog jest nieco...lajfstajlowy co dla mnie oznacza że nie ograniczam się tylko do kosmetyków. Od dawna goszczą tu wpisy o Lilly, o czymś na ząb czy całkiem prywatne. Do czego zmierzam? :)
Do weekendu ale przy okazji pomyślałam że może by wprowadzić na Petitki trochę szmat. Nie jestem absolutnie wyrocznią stylową czy modową i nie zamierzam pretendować do tego miana. Ba, pójdę dalej. Ostatnie lata to regres w mojej skromnej szafie gdzie wisi naprawdę mało ubrań a większość z nich to ciuchy sprzed dekady.
Nigdy nie byłam fashion, nie interesowało mnie to co w modzie piszczy. Nie ekscytowały mnie trendy widoczne na pokazach wielkich projektantów mody. I chyba ten stan trwa nadal :) Zawsze będzie mi bliżej do kosmetyków niż ciuchów. Ale. Jest ale ;)
Od jakiegoś czasu , gdy moim noworocznym postanowieniem stało się kupowanie min. jednej rzeczy odzieżowej na miesiąc, zaczynam rozmyślać o tym, by na blog wprowadzić trochę więcej stylu. Górnolotnie to zabrzmiało- więcej ubrań, może tak.
Nie będą to popularne w środowisku blogerek modowych czy szafiarek outfity, nie zobaczycie tu printów co najwyżej swojskie wzorki, jeśli kawa to z Biedronki ;) a nie stylowy Starbucks... a manekinem z Zary też nie będę bo mnie nie stać :)
Będę chciała, przy Waszej pomocy, rozwinąć się stajlowo. Zupełnie nie wiem co jest teraz w modzie, zresztą nie chcę dzikim pędem podążać za nowinkami modowymi. Chcę umieć się ubrać. Ze smakiem. Jakiś tam zmysł mam, ale nierozwinięty, przycupnął gdzieś w ciemnym kącie niczym motyl w kokonie i czeka na dogodny moment by rozwinąć skrzydła. Chcę być ubrana, nie przebrana. Ale ubrana nie nudno, nie nijako. Chcę w swoich strojach znaleźć siebie samą.
Pieprzę jak potłuczona? Może. Ale mam misję :)) wyjścia z zagłębia byleczegowości i nudnomdłości.
Pomożecie?
photo by Maddzik
Pomożemy?
pozdrawiam
Aga
ps. to mnie zastrzeliłyście.. moja dupka zgrabna? ^o^
W formule szamponu Biosline Anticaduta zastosowano następujące składniki pochodzenia roślinnego:
• palma sabałowa oraz pestki dyni – to właśnie one hamują wypadanie włosów, blokując enzym 5 alfa-reduktazy, • substancje pozyskane z winorośli oraz afrykańskiej rośliny Olax dissitiflora - skutecznie poprawiają mikrocyrkulację w skórze, • wyciąg z egzotycznej rośliny China – o silnym działaniu wzmacniającym włosy, • mięta oraz olejki z rozmarynu i drzewa herbacianego z upraw organicznych – dają efekt odświeżenia i oczyszczenia, • ekstrakt z pokrzywy – reguluje wydzielanie sebum, • ekstrakty z krwawnika, chmielu, malwy – nawilżają włosy, mają działanie ochronne, • sufraktanty z kokosa – mają delikatne właściwości myjące.
Formuła szamponu - oparta na roślinnych składnikach myjących, ekstraktach roślinnych oraz oczyszczonych olejkach eterycznych – jest niezwykle łagodna dla włosów, zapewniając im piękny wygląd i równowagę. W szamponie nie użyto chemicznych składników drażniących, takich jak emulgatory PEG, silikony, SLS, SLES czy parabeny. Kosmetyk został też przetestowany pod kątem zawartości niklu oraz przeszedł testy dermatologiczne.
Szampon stanowi pierwszy, ważny etapem kuracji przeciwko wypadaniu włosów. Powinien być stosowany 2-3 razy w tygodniu, już w momencie, gdy dochodzi do pierwszych objawów przerzedzania fryzury, aby zapobiec nasileniu problemu.
źródło biokap.pl
Pojemność: 200ml
Cena: ok. 43zł
Do kupienia w aptekach
Moja opinia
Byłam sceptycznie nastawiona do szamponów leczniczych, zwłaszcza tych zapobiegających wypadaniu włosów. Jak coś, co ma chwilowy kontakt ze skórą głowy może zadziałać przy takich problemach?
Opakowanie
Butelka z dość miękkiego przejrzystego plastiku w ciemnozielonym kolorze. Wygodny dozownik pozwala nalać odpowiednią ilość produktu na dłoń.
Konsystencja
raczej gęsta choć nie glutowata :) dla mnie idealna
Kolor/zapach
Pięknie pachnie rozmarynem, to subtelny zapach, w żaden sposób nie irytuje i nie męczy
Aplikacja
na początku towarzyszył mi przy każdym myciu włosów, po ok miesiąc zaczęłam sięgać po niego raz w tygodniu. Wlewam odrobinę ( jest bardzo wydajny) do kubeczka, rozcieńczam wodą i nakładam na skórę głowy. Masuję palcami , dokładnie rozprowadzając po całej głowie i zostawiam na kilka minut, potem spłukuję.
Działanie
Znakomity! Nie mam do niego żadnych zastrzeżeń. Od świetnego składu, poprzez konsystencję, zapach, wydajność aż po działanie- w każdym z tych punktów staje na wysokości zadania.
Nie zawiera agresywnych detergentów, ma ciekawe ekstrakty i to w dużej ilości. Nie podrażnia skóry, nie wysusza, nie plącze włosów. I faktycznie przeciwdziała wypadaniu, hamuje je dość szybko i efektownie, mimo że to szampon (marzy mi się z tej serii odżywka lub wcierka do skóry głowy).
Tak bardzo mi si spodobał, że został jednym z moich ulubieńców 2012 roku.
Nawet dość wysoka cena mnie nie odstrasza- szampon działa, jest wydajny.
Lakier w kolorze pastelowej, rozbielonej zółci, o kremowym wykończeniu.
Mimo że to pastela, nie ma zbytniego problemu z aplikacją. Lakier nie smuży, nie robi prześwitów, kryje zadowalająco przy dwóch cienkich warstwach. Trwałość tak jak w przypadku innych lakierów MeMeMe- bardzo dobra.
Lakiery MeMeMe i inne kosmetyki tej marki znajdziecie w sklepiekosmetykomania.pl